poniedziałek, 3 lutego 2014

stary niedźwiedź i może (zaszkodzić)

Sportowcy z całego świata ściągają tłumnie do Soczi. Tymczasem agencje informują o pierwszych niebezpieczeństwach, mogących grozić zawodnikom podczas olimpijskich zmagań. Ciepły klimat i wysoka temperatura w okolicach Soczi sprawiły, że niedźwiedzie w tym rejonie nie przesypiają zimy jak Dziadek Mróz przykazał, ale włóczą się po okolicy, niepokojąc miejscową ludność.

- Był ogromny, miał kły jak szpony i wyglądał na wygłodniałego - relacjonował nam Iwan Muminin, mieszkaniec Soczi, który kilka dni temu widział niedźwiedzia podczas spaceru po lesie, w poszukiwaniu drewna na opał. Jednocześnie pan Iwan zapewnił, że sam posiada w domu ekologiczne centralne ogrzewanie węglem brunatnym, a po co niedźwiedziowi (też brunatnemu w końcu) drewno na opał, do dziś zachodzi w głowę.

Zapytany przez nas behawiorysta niedźwiedzi - dr Borys Animalow - zapewnił, że niedźwiedzie nie odważą zbliżyć się do gęsto zamieszkanego centrum Soczi. Naukowiec twierdzi ponadto, że nie powinny one zapuścić się również w okolice Krasnej Polany, gdzie będą rozgrywane między innymi konkurencje biegowe Igrzysk.
- Nie muszą wędrować w góry, ponieważ w niżej położonych rejonach mają one pod dostatkiem ich naturalnego pożywienia, jakim jest czosnek niedźwiedzi - przekonuje Animalow - W tej sytuacji jedyną niedogodnością z ich strony będzie nieprzyjemny zapach, jaki utrzymuje się przez pewien czas po spożyciu czosnku. O czym chyba każdy z nas wie - dodaje badacz

Nikt nie zagwarantuje jednak, że jakiś osobnik nie znajdzie się, choćby przypadkiem, w pobliżu tras biegowych. Organizatorzy nie są w stanie przecież obstawić ochroną całych, kilkukilometrowych pętli trasy. Próbowaliśmy zatem dowiedzieć się, czy zawodnicy obawiają się zagrożenia ze strony niedźwiedzi.

- My się niedźwiedzi nie boimy! - zapewniła Maria Schuss, przewodnicząca Międzynarodowego Związku Biatlonistek - Podczas rywalizacji mamy przy sobie trzy i pół kilogramowy karabinek kalibru 5,6 mm wraz z zapasem amunicji. Niestraszny nam będzie żaden drapieżnik. Współczujemy natomiast naszym koleżankom i kolegom z narciarstwa klasycznego.

No tak, biatloniści-cwaniaki niedźwiedzi się nie obawiają, bo biegną z karabinem na plecach. A taki zwierzak może przecież poważnie zakłócić hierarchię w innych konkurencjach, choćby we wspomnianym narciarstwie biegowym. Wystarczy bowiem, że niedźwiedź pojawi się podczas biegu masowego na 50 kilometrów stylem dowolnym i może okazać się, że najszybciej na mecie zameldują się zawodnicy z Kamerunu, Hiszpanii i Chińskiego Tajpej. Zwłaszcza ci pierwsi, dla których niedźwiedź jest zjawiskiem równie egzotycznym co śnieg. Chociaż... Ostatnio naukowcy donieśli, że na terenie Polski żyły w bardzo dawnych czasach jaguary i lamparty (podobno znaleziono ślady ich bytności). Do dzisiejszego dnia w naszym kraju jaguary przetrwały wprawdzie jeszcze w niektórych garażach, ale lamparty już wyłącznie w sklepach odzieżowych.

Nie udało nam się niestety uzyskać komentarza ze strony biegaczy narciarskich, jedynie jedna z polskich zawodniczek, pragnąca zachować anonimowość, stwierdziła nieoficjalnie, że jej rywalki z Norwegii nie muszą się obawiać dzikich zwierząt na trasie, bo w razie czego prysną niedźwiedziom w oczy inhalatorem na astmę. Bardziej rozmowny był za to Andreas Tank, członek niemieckiej reprezentacji bobsleistów.

- Staramy się o zgodę Komitetu Organizacyjnego na wyposażenie naszych bobslejów w działka automatyczne, montowane na dziobie - mówi zawodnik - Znajdujemy się przecież w Rosji - państwie o długich militarnych tradycjach, więc liczymy na zrozumienie i pozytywną decyzję organizatorów. Wówczas powstanie taki mały czołg, pędzący z prędkością 150 km/h. Naprawdę, nie radzimy nikomu stawać nam na drodze!

- Gdyby jednak decyzja była odmowna, będziemy i na to przygotowani - dodaje jego kolega, Hermann Gewehr - W naszym czteroosobowym bobsleju spokojnie zmieścimy całego AK-47, czyli popularnego kałasznikowa. Skąd go weźmiemy? Człowieku, nawet sobie nie zdajesz sprawy co w tym kraju można kupić na bazarze!

Cóż, wczoraj podczas przechadzki po mieście, w ciemnym zaułku ktoś próbował sprzedać nam pręty paliwowe do reaktora jądrowego, w okazyjnej cenie 500 rubli. Odmówiliśmy, tłumacząc, że w Polsce elektrownia jądrowa powstanie dopiero w 2116 roku, a do tego czasu nawet ten sprzęt może już stracić swoje właściwości. Natomiast o komentarz w sprawie niedźwiedzi postanowiliśmy poprosić jeszcze zawodników startujących w curlingu (hokeistów nie było trzeba, oni w swoich strojach sami wyglądają jak niedźwiedzie, a ponadto dzierżą w dłoni solidny kij).

- Niedźwiedź?! - zdziwiła się Sandra Lust, kapitan (w wersji dla genderowców: kapitanka) reprezentacji Szwajcarii w curlingu - Chyba żartujesz? Każdy kto przypadkiem trafia na nasze zawody i widzi, jak dorośli ludzie puszczają po lodzie 20-kilogramowe czajniki, zamiatając przed nimi miotłami, pęka ze śmiechu niemal natychmiast. Niedźwiedź nie będzie tu żadnym wyjątkiem.

Widząc zatem optymizm w głosie zawodników, czas zakończyć pierwszą korespondencję z Soczi. Jak to mówią Rosjanie: daswidania!

3.02.2014 (23:40)

PS. Wszystkie wydarzenia, osoby i cytaty są fikcyjne. Ich podobieństwo do wydarzeń, osób i cytatów realnych jest zamierzone, a wręcz pożądane.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz