sobota, 8 lutego 2014

dyplomatyka i łowy

Nie milkną echa wczorajszej ceremonii otwarcia Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Soczi. Obok głosów zachwytu nad wspaniałością uroczystości, pojawiają się również docinki dotyczące organizacyjnych i technicznych wpadek podczas imprezy. Zazwyczaj przechodzimy nad nimi do porządku dziennego, nie podejrzewając, że może się za nimi kryć coś głębszego. I nie jest to bynajmniej rosyjska wódka.

Już na początku ceremonii nie "otworzyło się" jedno z kół olimpijskich, pozostając w postaci gwiazdki lub - jak kto woli - słoneczka. Internauci pożartowali, że technik odpowiedzialny za tą wizualizację niechybnie trafi do łagru, inni widzieli w tym metaforę przyjaźni prezydenta Putina i premiera Tuska, rozpoznając w słoneczku aluzję do "Słońca Peru". Tymczasem...

- To zły znak - powiedziała nam Michaiła Michałova, gospodyni w grekokatolickiej parafii księdza Kozłowa w Soczi - Jakieś nieszczęście z tego będzie... Inaczej po co by się to kółko nie otwierało?

Trudno odmówić tej argumentacji żelaznej, a nawet żelbetonowej logiki. Niestety, nie wiemy o jakie nieszczęście może chodzić. Niektórzy wróżą na tej podstawie zły omen dla Stanów Zjednoczonych, bo koło, które się nie otworzyło, symbolizuje właśnie kontynent amerykański. Dolar jednak wciąż trzyma się stabilnie, a amerykańscy sportowcy już po pierwszym dniu igrzysk mają na koncie dwa medale (kanadyjscy nawet trzy), w tym jeden złoty.

Chyba, że nie chodzi o nieszczęście sportowe, a geopolityczne. Za tym przemawiałaby inna wpadka podczas uroczystości otwarcia. Podczas przemarszu sportowców, grafiki w tle ilustrowały kontury tego państwa, którego reprezentanci akurat wchodzili na stadion. I przy Polsce podobno pokazano kontur, który obejmował również obwód kaliningradzki, należący do Rosji od niepamiętnych czasów. Czy to zapowiedź zmiany granic i przekazania administracji polskiej Królewca wraz z przyległościami? A może metafora rosyjskiej stanowczości sugerująca, że prędzej Rosjanie oddadzą nam obwód kaliningradzki niż wrak rządowego Tupolewa Tu-154M?


Niektórzy idą jeszcze dalej w owych spiskowych teoriach twierdząc, że jest to przeciek z zakulisowych, dyplomatycznych ustaleń wielostronnych. Zgodnie z którymi przekazanie Polsce Kaliningradu jest tylko elementem wielkiej transakcji wiązanej. Na mocy tego porozumienia, Rosja odda Polsce obwód kaliningradzki, Polska odda Ukrainie Przemyśl, Ukraina Białorusi Czarnobyl, a Białoruś Mołdawii kij hokejowy Aleksandra Łukaszenki z autografem. Wówczas Mołdawia otworzy w Polsce rafinerię oleju do transformatorów wielofazowych, Polska wydeleguje do Kijowa Radosława Majdana, a wtedy Ukraina zrezygnuje ze swojego Majdanu i z dążeń unioeuropejskich. W ten sposób niedźwiedź będzie syty i Europa cała. Alternatywą jest Lazurowe Wybrzeże a'la Moskwa "Sweet Sixties" w całej Europie Środkowo-Wschodniej i Nikołaj Wałujew kierujący ruchem drogowym.

Nie ma się z czego śmiać. Podczas przemarszu sportowców na ceremonii otwarcia, Niemcy wystąpili w strojach tęczowych jak tęcza z placu Zbawiciela. Dzisiaj z kolei holenderscy łyżwiarze ubrali się na pomarańczowo, a rosyjskie kostiumy były pięknie biało-czerwone. Czyż może istnieć trafniejsza metafora syntezy kultur?

Tak, trzeba się z tym pogodzić. Europa państw narodowych odchodzi do przeszłości. Igrzyska w Soczi otwierają nową erę, początek zgodnie współpracującej Europy multi-kulti. I nic to, że na razie przypomina ona raczej Europę multi lotto.

Aha, żaden z punktów wspomnianej umowy nie przewiduje powrotu wraku Tupolewa do Polski. Samolot zostaje w Rosji, ale w zamian możemy otrzymać Ług Kurski. Z czego pewnie nie skorzystamy, bo akurat Kurskich jest u nas pod dostatkiem. Jak nagich mieczy.

8.02.2014 (21:22)

PS. Wszystkie wydarzenia, osoby i cytaty są fikcyjne. Ich podobieństwo do wydarzeń, osób i cytatów realnych jest zamierzone, a wręcz pożądane.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz